W poprzednim rozdziale:
Gdy czekałam jeszcze tak chwilę, w końcu nie wytrzymałam. Odrzuciłam
kołdrę na bok i zerwałam się z łóżka. Szybkim krokiem skierowałam się do
łazienki. Chwyciłam chłodną, metalową klamkę i otworzyłam powoli drzwi.
Gdy uchwyciłam wzrokiem mojego chłopaka, moje usta momentalnie się
otworzyły.
EMILY'S POV
To co zobaczyłam było piękne. Nie spodziewałam się że tak po prostu to zrobi. Liam pochylał się nad wanną. Od wody wylatywała para, co oznaczało że ciecz jest gorąca. Na gładkiej, płynnej powierzchni pływały białe i czerwone płatki róż, zajmowały prawie całą powierzchnię wody. Uśmiechnęłam się lekko zamykając usta od szoku. To bardzo romantyczne. Brunet nadal mnie nie zauważał, ustawiał świeczki zapachowe i zapalał każdą. Gdy wszystko było gotowe wziął głęboki wdech, pewnie denerwował się czy mi się spodoba...no bo w końcu to dla mnie prawda? Przecież nie robi dla siebie kąpieli przy świecach i różyczkach. W końcu jaki normalny facet tak by robił? No żaden no....
Payne odwrócił się w moją stronę, pewnie w zamiarze miał zgasić światło, ale zatrzymał się w półkroku gdy
tylko mnie zauważył. Przygryzł wargę a w jego oczach mogłam zauważyć niepokój. No ale dlaczego on się tak denerwuje?
tylko mnie zauważył. Przygryzł wargę a w jego oczach mogłam zauważyć niepokój. No ale dlaczego on się tak denerwuje?
Wreszcie ruszył do mnie. Gdy stał przede mną, odezwał się drapiąc się ręką w tył głowy w jak się domyślam lekkim zakłopotaniu.
- Um....ja....- jąkał się a ja zachichotałam. Zarzuciłam ręce za jego szyję i mocno pocałowałam w usta. Liam oddał pocałunek bez wahania i objął mnie swoimi silnymi ramionami w pasie. Całowaliśmy się przez chwilę aż w końcu odsunęliśmy się od siebie gdy zabrakło nam tchu. Patrzyłam prosto w jego czekoladowe oczy, a palcami bawiłam się jego niewielkimi włoskami na karku. Wymieniliśmy się uśmiechami.
- To wszystko zrobiłeś dla mnie? - spytałam szeptem.
- Tak - skinął głową rumieniąc się lekko co było słodkie bo rzadko widziałam te czerwone placki zawstydzenia na jego policzkach.
- Dlaczego to zrobiłeś? - spytałam z czystej ciekawości
- Uhm...cóż...ja...chciałem żebyś się odprężyła...Żebyś nie myślała i nie zamartwiała się przeszłością. - wytłumaczył, a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową. On jest strasznie gorący. W obydwu kontekstach.
- Dziękuję ci bardzo, nie musiałeś tego robić jednak wiem ze to mi się rzeczywiście przyda. Jesteś wspaniały - powiedziałam w jego brzuch. W końcu odsunęłam się, Liam uważnie mnie obserwował.
- Um...ja wyjdę żebyś mogła pobyć trochę sama ze sobą - powiedział szybko i na piecie odwrócił się do drzwi by wyjść. Pomyślałam chwilę i w ostatniej chwili gdy juz otwierał drzwi chwyciłam jego biceps.
- Nie, zostań....wykąp się ze mną, proszę - poprosiłam robiąc maślane oczka. Chłopak popatrzył na mnie i westchnął po czym skinął głową i z powrotem zamknął drzwi. Wkrótce oboje byliśmy nadzy, weszliśmy do wanny która gdyby była mniejsza nie pomieściła by nas a zwłaszcza długich nóg Liam'a. Siedziałam między jego dolnymi kończynami i opierałam się plecami o jego rozgrzany tors. Kocham takie kąpiele z nim w gorącej wodzie, w ciemnościach i przy świecach...
***
Następnego dnia po wstaniu z łóżka pierwszym co zrobiłam to zdj Liam'a śpiącego słodko wtulonego w kołdrę i poduszki. Wstawiłam je na instagrama, którego założyłam niedawno. Po tym z uśmiechem poszłam do kuchni by zrobić nam śniadanie. Przyrządziłam naleśniki z jabłkiem, powierzchnię posypałam cukrem, nałożyłam na talerzyki i już miałam brać je do sypialni, gdy na moim karku poczułam gorący, dobrze mi znany oddech oraz duże dłonie na moich biodrach. Liam złożył krótki pocałunek na moim policzku i oparł się o blat splatając ramiona na wysokości klatki. Spojrzałam na niego.
-Dzień dobry - odezwałam się jako pierwsza uśmiechając się.
- Dobry...tylko dlaczego obudziłem się bez ciebie w łóżku? - spytał z miną szczeniaka.
- Robiłam dla nas śniadanie - wytłumaczyłam a on szeroko się uśmiechnął.
- Co przygotowałaś? - potarł zabawnie ręce.
- Naleśniki z jabłkiem
- Aw dawaj! - powiedział szybko, podałam mu talerz z jego porcją chichocząc pod nosem, dałam mu też widelec i nóż. Chłopak od razu przysiadł do stołu i zaczął jeść. Wyglądało to komicznie. Uwielbia naleśniki. Zawsze pochwala te co ja robię. Zdecydowałam się w końcu przysiąść obok niego ze swoimi naleśnikami, spojrzałam jeszcze raz na jedzącego bruneta, pokręciłam głową w rozbawieniu i zaczęłam jeść swoje.
Dziś mamy dzień wolny. Nie mam pojęcia co będziemy robić, ale ja chętnie wybrałabym, się na siłownię i myślę że tak zrobię.
Szybko uwinęliśmy się ze zjedzeniem śniadania i ogarnięcia się. Gdy zaproponowałam Liam'owi mój dzisiejszy plan, on bez wahania się zgodził. Cóż....on kocha siłownię. Byliśmy w drodze, staliśmy na światłach. Spojrzałam przez okno, było tam pełno sklepów które rzadko zwiedzałam. Jednak coś innego przykuło moją uwagę, a raczej ktoś. Konkretnie był to jakiś mężczyzna...wydawał mi się znajomy. Zauważyłam że jedną rękę trzyma mocno przy brzuchu, dodatkowo zauważyłam coś czerwonego...chyba krew. Był z lekka zgarbiony i opierał się o murek w niewielkiej wnęce między dwoma budynkami. Gdy nieznajomy w pewnym momencie podniósł głowę po prostu moje ciało zdrętwiało. Boże. To Marcel.
Tadam! ;D Wasz upragniony rozdział w końcu jest...z tym co Liam robił w łazience to nikt z was nie odgadnął xDDD Jestm nieprzewidywalna hehe ;p
Mam nadzieję ze rozdział się podoba, nie jest długo no ale ważne że jest.
No i Marcel się pojawił...dla przypomnienia...to brat Emily ;p
Liczę na komentarze od was skarby x ily x
- Dziękuję ci bardzo, nie musiałeś tego robić jednak wiem ze to mi się rzeczywiście przyda. Jesteś wspaniały - powiedziałam w jego brzuch. W końcu odsunęłam się, Liam uważnie mnie obserwował.
- Um...ja wyjdę żebyś mogła pobyć trochę sama ze sobą - powiedział szybko i na piecie odwrócił się do drzwi by wyjść. Pomyślałam chwilę i w ostatniej chwili gdy juz otwierał drzwi chwyciłam jego biceps.
- Nie, zostań....wykąp się ze mną, proszę - poprosiłam robiąc maślane oczka. Chłopak popatrzył na mnie i westchnął po czym skinął głową i z powrotem zamknął drzwi. Wkrótce oboje byliśmy nadzy, weszliśmy do wanny która gdyby była mniejsza nie pomieściła by nas a zwłaszcza długich nóg Liam'a. Siedziałam między jego dolnymi kończynami i opierałam się plecami o jego rozgrzany tors. Kocham takie kąpiele z nim w gorącej wodzie, w ciemnościach i przy świecach...
***
Następnego dnia po wstaniu z łóżka pierwszym co zrobiłam to zdj Liam'a śpiącego słodko wtulonego w kołdrę i poduszki. Wstawiłam je na instagrama, którego założyłam niedawno. Po tym z uśmiechem poszłam do kuchni by zrobić nam śniadanie. Przyrządziłam naleśniki z jabłkiem, powierzchnię posypałam cukrem, nałożyłam na talerzyki i już miałam brać je do sypialni, gdy na moim karku poczułam gorący, dobrze mi znany oddech oraz duże dłonie na moich biodrach. Liam złożył krótki pocałunek na moim policzku i oparł się o blat splatając ramiona na wysokości klatki. Spojrzałam na niego.
-Dzień dobry - odezwałam się jako pierwsza uśmiechając się.
- Dobry...tylko dlaczego obudziłem się bez ciebie w łóżku? - spytał z miną szczeniaka.
- Robiłam dla nas śniadanie - wytłumaczyłam a on szeroko się uśmiechnął.
- Co przygotowałaś? - potarł zabawnie ręce.
- Naleśniki z jabłkiem
- Aw dawaj! - powiedział szybko, podałam mu talerz z jego porcją chichocząc pod nosem, dałam mu też widelec i nóż. Chłopak od razu przysiadł do stołu i zaczął jeść. Wyglądało to komicznie. Uwielbia naleśniki. Zawsze pochwala te co ja robię. Zdecydowałam się w końcu przysiąść obok niego ze swoimi naleśnikami, spojrzałam jeszcze raz na jedzącego bruneta, pokręciłam głową w rozbawieniu i zaczęłam jeść swoje.
Dziś mamy dzień wolny. Nie mam pojęcia co będziemy robić, ale ja chętnie wybrałabym, się na siłownię i myślę że tak zrobię.
Szybko uwinęliśmy się ze zjedzeniem śniadania i ogarnięcia się. Gdy zaproponowałam Liam'owi mój dzisiejszy plan, on bez wahania się zgodził. Cóż....on kocha siłownię. Byliśmy w drodze, staliśmy na światłach. Spojrzałam przez okno, było tam pełno sklepów które rzadko zwiedzałam. Jednak coś innego przykuło moją uwagę, a raczej ktoś. Konkretnie był to jakiś mężczyzna...wydawał mi się znajomy. Zauważyłam że jedną rękę trzyma mocno przy brzuchu, dodatkowo zauważyłam coś czerwonego...chyba krew. Był z lekka zgarbiony i opierał się o murek w niewielkiej wnęce między dwoma budynkami. Gdy nieznajomy w pewnym momencie podniósł głowę po prostu moje ciało zdrętwiało. Boże. To Marcel.
---------------------------
Mam nadzieję ze rozdział się podoba, nie jest długo no ale ważne że jest.
No i Marcel się pojawił...dla przypomnienia...to brat Emily ;p
Liczę na komentarze od was skarby x ily x
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTak jak ja czekałam na rozdział, to teraz ty musiałaś doczekać się mego cudownego komentarza. (wiem, ta skromnoś xd)
OdpowiedzUsuńA więc, a więc Liam przygotował kąpiel, na to nie wpadłam ale wiem, że tak naprawdę przygotowali ją ci kosmici o których już wspominałam. Pomogli mu z tymi płatkami róż no bo kurde chłop by się musiał za dużo z tym męczyć xd Poza tym muszę go upomnieć, że jest nie ekologiczny, no bo zniszczył te małe niewinne różyczki i jest zadowolony.
Po prostu wiedziałam, że razem się wykąpią, chociaż to teraz nie mam pojęcia jak oni się tam zmieścili, musieli się kurde dotykać i dotykać pod tą wodą xd a jakby się komuś pierdło to by dopiero było hahaha xd takie słodkie bąbelki xd
Oczywiście Liam musi dbać o formę i pojechali na siłownię. No dobra, próbowali pojechać, ale czywiście sru światła, bum bum i jej brat. Chciała zapomnieć o przeszłości, a tu znowu takie coś. Oj Liam to będzie musiał robić jeszcze duuuuuużo w takim razie takich kąpieli, ale niech się nie martwi - ufoludki znów przyjdą mu z pomocą xd
No i na końcu chciałam dodać, że po raz kolejny kocham cię kurde za takie urywane końcówki, no kurde aż bym ci coś za to zrobiła z tej miłości xD
Liam pewnie jak taki szefuńcio wkroczy do akcji, pozamiata wszystkich, będzie robił za karetkę i powie, że to nic takiego. Będzie z niego taki drugi James Bond xD
Pisz następny, bo znowu będę cię o to męczyć.
Wyszło trochę długo, ale doczekałaś się przynajmniej tego komentarza. xD